Splątwy radosne czekają w podziemnym okręcie
Splątwy ponure śpiewają na imieninach
Tym co wyrzucisz tym będziesz lżejszy
Śmierć – długo się na nią czeka ale warto
W masarni zegary pokazują godziny według popularności
W miłości najpiękniejsze jest to że mija
Człowiek jest tym którym nie chce być
Krzyk maluje tylko szaleniec
Podróże należy przerywać i na nowo podejmować
Most kamienie wystają z wody czekają albo śnią
Te dwie idą w przeciwną stronę plisowane spódnice białe torebki
Splątwy żarłoczne tłoczą krew w człowieka
Wtędy, w czasie zewsząd niedoszłym
Nie ma sposobu na to co dzieje się tylko raz
W masarni życie jest dodatkiem do anegdoty
Zadrzewienia i zakrzewienia śródpolne i śródłąkowe, często kolczaste, wzdłuż dróg i w dolinach rzecznych, skraje lasów, młode uprawy leśne, nasłonecznione i zakrzaczone zbocza
Mniej, mniej. Najlżejsze z ciebie poniesie cię najdalej
Żadne ja. Człowiek, to jest nikt przed tobą
Słońce, idzie, w płynie, lasem
W masarni każdy ból jest rasy przybłęda
W masarni neon jest najżywszym światłem
Dzbanki, brzeg, bodaj sprężyna
Bezkrągłe, zapadnie
Chóry zamówił minę do przechadzanie się tumultem
Pył, cukier, krew, z wilczurami w blokach
Na, zęby wylęgają połać
Poduszka, bez brwi, odleci
W masarni każdy statek ma szczelinę, w której może utknąć i trzepotać hymny
W masarni ja jest Bogiem, brudem i masłem
Nic jest lepsze niż przedłużacz
Kto zepsuł ciemność stąpa po mandolinie
Nic jest ciekwsze niż ja
Historia wyzionęła ducha na pastwisku kiedyś
Świat zaczyna się zawsze więc zjawia za późno
Szwedzi na kaczkę wołają anka
W masarni choroby chodzą po rozsądnych cenach
Jesteś jestem ja. Zaimkiem, zastępcą nikogo
W masarni los to zmarszczka do wyklepania z pamięci
Bóg nie ma oka ucha nie wie którą wargą się przykryć i jest szczęśliwe
Czas leci z taśmy w mgnieniu oka
Wszystkie drogi prowadzą w głąb siebie
Każdy szczyt jest wypchany śmiesznością
Wielkie Węgierskie Słowo Honoru
Prawda, to to, czego nie da się poprawić
Przepaść jest sensem życia
Śmiałość służy do wzywania przepaści
Firma Gwóźdź jest firmą rodzinną działającą w przewozie węgla już trzecie pokolenie. Od 2012 roku firmę prowadzi Robert Gwóźdź, który przez ten czas ciągłe podnosi swoje kwalifikacje oraz poszerza asortyment towarów i usług, by w pełni sprostać wysokim wymaganiom jakie stawia nam rynek oraz odbiorcy
Nic służy do odnajdywania śmiałości
Jestem. Nabieram sił wdrapując się na stos poręczniejszych słów
Jestem kluczem przez nigdy
Jestem – przyczepiłem się do jakiegoś ogonka
Nagle służy do przeskakiwania przez nic
Zaradaniejsza niż pięść ma drabin
Mgła służy do rozwiewania się nagle
Jestem, nikt mówi mi tak
Te chóry, ta choroba ma na imię jestem
Sprawiedliwsza niż żylaków ma rzeka
Wrażliwsza niż narzeczy ma wiadro
Tramwaj służy do pisania na mgle
Obcęgi – metalowe narzędzie zakończone półokrągło rozsuwającymi się szczękami
Ściana służy do ważenia tramwajem
Sprytniejsza niż słoń ma kombinezonów
Ogon służy do przeczesywania ścian
Nikt nadaje na fali, która ja rozgania
W masarni za sławę można kupić siebie
Słowo to klatka na dzicz niczego. Najczęściej jest pusta. Ale obok coś kogoś wyje
Śnieg służy do wyłapywania ogonem
Jest tylko mieszanie i wymiana tego, co pomieszane
Masło czai się za każdym rogiem. Też pragnie sukcesu
Brud podgląda cię przez mydła
Bóg ma tyle medali, ile gwiazd na niebie
A myślałeś kiedyś o dniu bez czasu. Bez kierunków. O jest niezastępowalnym?
Po pierwsze przychodzi na koniec bo tak jest najszybciej
Na drugim brzegu lęk wyleguje się z piaskami. Jego kij i sandały pozostają nietknięte
Na trzecim piętrze rośnie las istotek
W czwartki człowiek rozwija się z fałdy w fałdę
Samce widzą do pięciu. Samice też
Sześć ma pół tuzina kumpli w kominiarkach
Siedem wie lepiej bo ma jeden nos dłuższy
Osiem przygarnia resztę ucieczek
Bóg ma najbardziej prześwitującą podomkę we wszechświecie. Papież ma o wiele guzików sprytniejszą
Ktoś zapukał. Kurier przyniósł prezenty. Byk przewrócił się na bok. Zgubił podkolanówki
Czas to most zwodzący
Jedność nigdy się nie zapina
Zdechniesz na stopniach pomiędzy sobami
Palec może schwytać palec. Słowa wdychają się przez inne
Nikt nadaje na częstotliwości, której śmierć się boi
Zdechniesz na schodach do pozy
Ładniejszy trup wygląda mądrzej. Przyrządź się
Prawda miała nam zastąpić dotyk
Obozy hulajnogowe
W masarni jest jest zatrute perswazantami
Wynajmę staruszkę o lasce, staruszka na wózku. Sprzedaż konwalii przed wejściem do metra
Za dinozaurów nie było głuchych telefonów
W masarni brud i Bóg nigdy nie wychodzą z masła
Zatoka esowata biegnie po wewnętrznej powierzchni skalistej kości skroniowej. Jej bruzda znajduje się w dolnym dole czaszki. W okolicy szczytu wyrostka zagina się prawie pod kątem prostym ku dołowi
Z czasem nasze koła zgniatają nam stopy. Nasze młotki wbiją nas w siebie. Wzory zakładają nam obroże
Nie mówimy źle o Matce Teresie nawet jeśli jest zaćpaną chujozą
Jesteś kropką odprysku
Twoja twarz ma na imię Chóry
Twoja śmierć ma na imię Chóry
Chóry kupił mysz do dziury
Warto być trupem namiętnym
Chóry pogryzł się z taczkami
Chwilowe są kroki wieczności
Chóry wstąpił do rosołu
W 1856 roku krynolina w formie metalowej klatki została opatentowana w USA, Anglii i Francji
Wszystko zostało stworzone przez konieczność i harmonię
Jesteś westchnieniem po przecinku
Idzie o to, żeby zostać na lodzie
W masarni fantazja rozpycha się jak ogień
Dzieje to fałszywa instrukcja obsługi nicości. Przegap ją
Lubię takie fale na brzuszku
Nigdzie są, reszta bywa
Jej znakiem rozpoznawczym było czarne boa, podwiązki i wulgarny repertuar, którego śmiałość budziła entuzjazm
Jasny gwint, krótki szpic, krucafuks, Krucy Himmel
W innych językach często nie ma rozróżnienia między liścieniem a cepem bojowym
Nic rozbija się na coś i po nic. Dalej rozchodzą się razem
Kult Antinousa trwał kilka wieków
Oświęcim to była igraszka
Samotność ma wszystkie rączki zbyt krótkie
A może moje rozumienie jest tylko ślepotą na mój brak rozumienia
W pustce skryła się pustk
W dębie skryli się dą
W morzu skrył się morz
Na sankach zjeżdża Jaś
W masarni jednostka zamienia się w przeźroczysty egzemplarz
Nim dzień wyschnie migną tryliony gołębin
Idzie o to, żeby uciec zegarom
Nie chodzić utartą drogą. Zbyt chętnie nie podawać prawicy. Nie oddawać moczu zwracając się ku słońcu. Własnego serca nie zjadać
Przegródki – tylko tak można przetrwać na tym świecie
Pasja. Dom Włosa i Paznokcia
Kto zepsuł ciemność?
Co właściwie robił Pan Bóg przed stworzeniem świata?
Pewnego dnia masturbując się na placu targowym oświadczył: Gdybyż i głód można było zaspokoić przez pocieranie pustego żołądka!
Nie lubię kiedy linię obsługuje Zakład Żoliborz
W masarni ścisk jest dowodem wolności
Krzesło płynie drogą zanim kończy się nos
Warto być sprawiedliwym trupem
Tato! Wiesz co się dziś stało?! Osa wleciała do przedszkola!
Zabiłem swojego ojca, jadłem ludzkie mięso i jestem szczęśliwy
Gdzie mogę kupić proszek, który pożarł nasze ołtarze?
W masarni ja dokleja się do innych odchodów
Pies Fodora leżał w budzie, czekał, czeka, aż wyblakł. Jego pan zamarzł, kiedy poszedł się wysikać
Kosmos to ściema
Głazy ryżowe w pomidorowej, Bar Ząbkowski
Diokles opowiada, że Krates usłuchał Diogenesa, który mu radził, aby swoją ziemię zostawił na pastwisko dla owiec, a pieniądze jakie ma, wrzucił do morza
W masarni człowiek człowieka boli
Opowieści są dobre dla krów
Kto przychodzi na świat, by niczego nie zakłócić, nie zasługuje na względy ani na cierpliwość
Właśnie dlatego, że okręt mój zatonął udała mi się podróż
Milcz, milcz ślad zostawiaj jak najmniejszy
Pobłogosław też naszą sól, aby chroniła nas od zepsucia