trzy baletki, trzy gałązki na wietrze. Albo cztery. Cztery mgnienia, cztery kroki w tył, cztery wystające z czterech beczek stopy. Albo pięć. Pięć drgnięć, pięć schodów, pięć rozbitych szyb, pięć dziur w ścianie, pięć po prostu.
II. Albo
Albo nikt. Albo dwie dłonie, dwie smugi na niebie.
II. Reklama
Tak czy siak w końcu wynajmę się do tego seksu. Faceci przyjdą, rozłożę nogi, podundrają, wyjdą. Wstanę, wyprostuję prześcieradło i policzę dulary. Schowam je bezpiecznie pod posiniaczone wzgórza.
III. Przed reklamą
Tylko błędy są moje. Tylko szczątki niepowtarzalne